Jaka jest największa korzyść z wyboru pozytywnego treningu psa?
Wielka debata: Metody treningowe oparte na pozytywach a karach
W niedawnej grupie na Facebooku skierowanej do trenerów psów instruktor opublikował zapalne komentarze potwierdzające metody treningu oparte na karach w przeciwieństwie do pozytywnych metod treningu. Miał nadzieję, że sprowokuje inne plakaty do kłótni. Żaden z pozostałych uczestników nie chciał dyskutować na temat tego znoszonego tematu, ale chęć trenera, by przekazać karę w szkoleniu psów, sprawiła, że po raz kolejny pomyślałem o debacie.
Dla osób niezaznajomionych z kontrowersją jest to raczej proste. Filozofie szkolenia psów mieszczą się w szeregu, od stosowania całej kary do szkolenia psa (bez smakołyków, pochwał) po wykorzystywanie wszystkich pozytywnych wzmocnień do szkolenia psa. (Patrz zdjęcie poniżej.) Ponieważ ostatnie badania naukowe nadal potwierdzają siłę metod pozytywnych, obecne wahadło popularności zmierza w kierunku metod pozytywnych i nie stosuje metod opartych na karach. Instruktorzy często mocno wierzą w swoją metodę i czasami chcą stanąć po ich stronie.
Ta debata była odtwarzana w kółko na forach szkoleniowych, grupach e-mail, osobiście i w mediach społecznościowych od dziesięcioleci. Sam brałem udział w dyskusji i debacie na ten temat. Powodem jest to, że w przeciwieństwie do tego młodego trenera, który nie wziął udziału w kolejnej debacie, moje osobiste doświadczenie sięga prawie pięćdziesięciu lat i obejmuje obie strony argumentu. Przyznaję, że kiedy młody trener opublikował drwinę, wpisałem odpowiedź. Chciałem podzielić się swoimi doświadczeniami i moją ulubioną rzeczą dotyczącą pozytywnego treningu.
Jednak po wpisaniu wpisu usunąłem go. Ten trener nie dałby się przekonać moim argumentom. Podjął decyzję. Mój post podsyciłby jego gniew tylko tym, którzy używają innych metod - nie uspokoiłby go ani nie pomógł edukować go ani nikogo innego na tym konkretnym forum. Zamiast tego postanowiłem napisać o tym, dlaczego jestem pozytywnym trenerem na własnym blogu.
Jak ewoluowały metody treningowe w czasie
Moja osobista filozofia jest bardzo pozytywna i została rozwinięta po dziesięcioleciach szkolenia psów. Zacząłem w czasach, gdy większość trenerów, w tym ja, bardziej popadła w karę w szkoleniu psów. Jako nastolatek zacząłem uprawiać sporty psie (posłuszeństwo) w latach siedemdziesiątych. Stara metoda Koehlera była wybraną filozofią szkolenia, w której brałem udział w zajęciach i stosowałem ją radośnie i raczej nieświadomie. Było wiele poprawek kołnierzyków i słownych i bardzo mało pochwał. Zabiegi, zabawy i inne nagrody były zabronione.
W miarę upływu czasu podobnie postępowały metody treningowe. W końcu natknąłem się na piloty i użyłem ich w połączeniu ze starymi narzędziami Koehlera - miks, który często nazywa się podejściem „zrównoważonym”. Później - a ponieważ te metody nie zadziałały dobrze dla mnie i mojego sheltie w nowym, szybkim sporcie zwinności psów - przeszedłem na bardzo pozytywny paradygmat treningowy. Nie jestem „całkowicie pozytywny”, co wskazywałoby na zero negatywów (brak poprawek werbalnych, brak negatywnych znaczników, brak informowania psa o pomyłce i brak wabienia). Używam niektórych z nich, opartych na osobowości poszczególnych psów, ale ciężko pracuję, aby je ograniczyć i jak najczęściej sięgać po szkolenia oparte na nagrodach. Tak, nie udaje mi się. Czasami frustracja i stare nawyki sprawiają, że jestem znacznie mniej trenerem, którym chciałbym być, a ci, którzy mnie znają, wiedzą o tym. Ale ogólnie rzecz biorąc, zbliżam się znacznie do dodatniego końca spektrum niż do końca kary.
Po zmianie metod, tym, co sprzedało mi haczyk, linę i ciężarek na pozytywnym treningu, była niesamowita zmiana u moich psów. Osoby przeszkolone metodami pozytywnymi były o wiele chętniejsze do pracy. Uwielbiali swoją pracę. I moja więź z nimi, którą uważałem za głęboką i piękną, wzrosła dziesięciokrotnie.
Teraz, jeśli zanim przejdę na pozytywne metody, ktoś powiedziałby mi, że moja więź z moimi psami nie jest tak silna, jak mogłaby być, byłbym wściekły. Jak oni mogli! Oczywiście miałem najgłębszą możliwą więź z moimi psami. Ale skąd miałbym wiedzieć, że istnieje inny poziom, gdyby wszystko, nad czym kiedykolwiek pracowałem, to metody oblane karą? Jak mogłem poznać głębię i moc pozytywu?
Jednak nawet tak ważne, jak głębsza więź i psy, które żyją, by wykonywać swoją pracę, nie ujawniłem największej korzyści, jaką znalazłem w pozytywnym szkoleniu.
Problem z „Take It Off the Top”
Kiedy trenowałem stosując metody starej szkoły, jednym z powiedzeń, które często słyszałem od innych trenerów, było: „Weź psa z dużą ilością jazdy, abyś mógł go zdjąć”.
To powiedzenie ma złowrogi ton: jeśli chcesz psa, który poradzi sobie z konkurencją, potrzebujesz psa, który ma dużo popędu i pobudliwą osobowość, więc kiedy zastosujesz karę, aby uzyskać potrzebne zachowania, pies nadal będzie miał wystarczająco dużo osobowości wykonywać sprawnie, choć na mniej podekscytowanym poziomie. Innymi słowy, poprawiasz psa o dużej sile rażenia w stosunku do psa, który wciąż może wykonywać, w przeciwieństwie do korygowania psa o niższej sile rażenia aż do więdnięcia kwiatu.
Kiedy przeszedłem na trening pozytywny, moje psy przeżyły coś niesamowitego. Bez deptania po swoich osobowościach - bez zmiany tego, kim byli - moje psy zachowywały się bez względu na poziom popędu. Dla moich psów o dużej sile napędowej miałem występy o szczęśliwych oczach, machających ogonami i chętnych do zabawy. Kiedy opuszczaliśmy ring zawodów, rzucali się na mnie z czystej radości z pracy. Wystąpili dla dreszczyku emocji, nie ze strachu. Moje nieśmiałsze psy otrzymały więcej entuzjastycznych odpowiedzi. Nie więdną już kwiatów, byli chętnymi partnerami w zbrodni.
Moje psy występowały ze swoją osobowością w pełni nienaruszoną. Podczas pracy emanowały radością. Sączyły się ich indywidualne esencje. Ponieważ przeszedłem z systemu opartego na karach na system bardziej pozytywny, moje psy mogły swobodnie być sobą w ramach zabawy, zabawy i pracy. Osobowości moich psów również zmieniały się w naszym codziennym życiu, w domu. I tak, to przenosi się bezpośrednio na znacznie głębszą więź z moimi psami. I dostałem to wszystko bez poświęcania odrobiny wydajności.
Więc co jest największym pozytywnym treningiem pozytywnym? Pies, którego osobowość kwitnie przez cały czas, bez względu na to, czy jest nieśmiała i cicha, czy hałaśliwa i podekscytowana. Nie ma „zdejmowania osobowości ze szczytu” ani „zdzierania warstw cebuli”. Jest tylko budowanie pewności siebie, zabawa, gry, zabawa i dobrze wychowany pies.
Zdecydowałem się pozwolić, aby moje psy kwitły
Debata będzie nadal szalała, być może na zawsze. Ciągle żartuje się, że jeśli umieścisz setkę trenerów w pokoju i spytasz ich, jak trenować „siedzieć”, dostaniesz sto różnych odpowiedzi, i to jest w zasadzie prawda. Istnieje milion różnych sposobów na zachowanie psa. Trenerzy, którzy bardziej popadają w stronę spektrum kar, kochają swoje psy i są kochani przez swoje psy, tak jak i te pozytywne.
Ja jednak wolę stać tam, gdzie kwitną moje psy, bez konieczności ściągania płatków.