Miłość włoskiego charcika: Moje doświadczenie miłości i straty
Kluczowy moment w moim życiu
Wiek zbiera żniwo. Jej twarz robi się szara i nie podskakuje z takim samym entuzjazmem, kiedy słyszy, jak nadchodzę. Słabe chmury zaćmy zaczynają formować się nad oczami, które kiedyś świeciły w ciemności, a ja patrzę na nią i zastanawiam się, jakie będzie inne życie, kiedy jej nie będzie.
Luna przyszła do mnie, gdy miała osiem tygodni, szczęśliwa, zdrowa szczenię z własnym umysłem. Nie była emerytowanym chartem wyścigowym, którego chciałem - ale od momentu, gdy ją zobaczyłem, wiedziałem, że jest moja. Jej przybycie, podobnie jak wiele innych wydarzeń w moim życiu, było decydującym momentem. Przyszła mnie nauczyć, ale minie trochę czasu, zanim zrozumiem.
Życzenie matki
Kiedy wracam myślami, pamiętam czas, kiedy byłem wyzwaniem dla moich rodziców. Silna wola i twarda głowa, myślałem, że to wszystko wiem. Podczas jednej z moich nieszczęśliwych chwil wyraźnie pamiętam moją matkę, która powiedziała mi: „Mam nadzieję, że pewnego dnia masz dziecko takie jak Ty”. To stwierdzenie może mieć coś wspólnego z moją decyzją, że nie będę mieć dzieci. Byłem pewien, że nie poradziłbym sobie z wyzwaniami nastolatka z taką samą gracją i cierpliwością jak moja matka. Pomyślałem, że najlepiej się nie dowie.
Gdy się zestarzałam i wyrosłam na bardziej dojrzałą młodą kobietę, zapomniałam tych słów mojej mamy, aż… Luna zamieszkała ze mną. Przeprowadziłem badania i zrozumiałem, że włoskie charty mogą stanowić wyzwanie, ale doświadczenia innych nie miały na mnie wpływu. Nadal twarda, nie sądziłem, że ten mój szczeniak był podobny do wszystkich innych. Jak bardzo się myliłem.
Pierwsze dwa lata były trudne
Pierwsze dwa lata dzielenia domu z Luną były prawie czymś więcej niż mogłem znieść. Jej niechęć do pełnego przeszkolenia nocnika doprowadzała mnie do sporadycznych krzyków, które nie poprawiły sytuacji. Przez wiele nieprzespanych nocy zastanawiania się, co dalej, w końcu przyszło mi do głowy, że zostałem ostrzeżony. Wyścigi chartów włoskich są często przekazywane na ratunek za ich okropne nocniki. Musiałbym z tym żyć lub poddać się, co nie było opcją.
Luna miała inne irytujące zachowanie, które wydawało się niemożliwe do pokonania. Ten piesek wymagał uwagi i mógł zmienić się z uroczego szczeniaka w agresywnego tyrana, gdy jej potrzeby były zaspokojone. Jej zachowania przyciągające uwagę wahały się od nieustannego szczekania po typowe dla rasy płuca. Płucom często towarzyszyły zabawne ugryzienia z ostrych jak brzytwa zębów dziecka. Zacząłem nosić długie rękawy, aby ukryć siniaki i blizny.
Pod koniec dowcipu zatrudniłem trenera, który zrobiłby to, co wydawało mi się niemożliwe; nauczyć tego szalonego psa dobrych manier. Trener też zawiódł. Nigdy się nie poddaję, zatrudniłem drugiego trenera, który był przekonany, że szkolenie i smakołyki zmieniłyby negatywne zachowania w bardziej pozytywne. Prawdopodobnie dotyczy większości psów, ale nie tego. Moja piękna Luna działała bezbłędnie, aż znikną smakołyki i trener, a następnie powróci do swojego starego, zwracającego uwagę, złego zachowania. Trwało to dwa lata.
Punkt zwrotny: dwa lata
Było jasne, że w wieku dwóch lat przełącznik w mózgu Luny został przesunięty i stała się najbardziej ujmującym i kochającym psem, jaki miałem nadzieję mieć. Bawiła mnie swoim kaprysem i zacząłem widzieć „małego klauna”, który zawsze tam był, ale potrzebował tylko czasu, żeby dorosnąć. Luna była bystra i szybko nauczyła się sztuczek. Mogła bawić się niemal wszystkim, ale nic nie było lepsze niż ściganie czerwonej kropki wskaźnika laserowego lub jednego z kolorowych balonów, które kupiłem w sklepie dyskontowym. Była również stronnicza w stosunku do kilkudziesięciu wypchanych zabawek, które wypełniały jej kosz w salonie i wyciągała je jeden po drugim każdego wieczoru na grę w rzucanie i odzyskiwanie. Oparła się wszystkiemu treningowi, który próbowałem zmusić, by umieściła je z powrotem w koszu. To była moja praca.
Zarówno dorośliśmy, jak i nauczyliśmy się kilku lekcji
Minęło już 10 lat i zostaliśmy kumplami na całe życie. Komunikujemy się bez słów, a spojrzenie Luny może doprowadzić mnie do łez. Nadal jestem zdumiony miłością, którą widzę w tych pięknych oczach, kiedy najbardziej jej potrzebuję. Patrząc wstecz na lata, jestem pewien, że nigdy nie osądziła mnie za to, że nie powitałem jej z takim samym entuzjazmem, jaki czasami mi okazywała. Nigdy nie miała pretensji, kiedy pracowałem do późna, a jej miska z jedzeniem nie była moim priorytetem po powrocie do domu. Z wiekiem Luna nauczyła się siadać i patrzeć na mnie, kiedy jestem zbyt zajęta, aby usiąść i zapewnić sobie okrążenie, w którym chce się zwinąć. Czeka cierpliwie, aż podniosę kołdrę, aby mogła zakopać się pod kocem elektrycznym na mroźna zimowa noc. Dorastała ze mną w tej podróży dzielenia naszego życia i być może oboje rozgrzeszyliśmy ból z tamtych wcześniejszych dni.
Charcik włoski i życzenie matki
Charcice włoskie mają niewiele problemów zdrowotnych, ale kochanie jednego z nich polega na tym, aby zawsze uważać na możliwość złamania drobnych kości tych długich, smukłych nóg. Jest to strach, z którym wszyscy żyją, jeśli włoski chart będzie mieszkał w twoim domu. Luna i ja mieliśmy szczęście. Przeżyliśmy 10 lat bardzo aktywnego życia bez złamanej kości.
W rzeczywistości Luna nigdy nie doznała kontuzji aż do niedawna, kiedy odwróciła się zbyt szybko i uderzyła pyskiem w futrynę drzwi. Duży krwiak szybko pojawił się na kościstej strukturze pod jej okiem. Spodziewałem się, że rozwiąże się ono z czasem. Ale nie, tak nie było w przypadku Luny. Boo-boo zamieniło się w rozszalały ropień cielesny i wymagało usunięcia większości zębów.
Martwiłem się z taką samą intensywnością, jaką musiała czuć moja mama, kiedy nie czułem się dobrze. Przypomniała mi się miłość mojej mamy do jej dzieci - i przez chwilę rozumiem głębię tej miłości. I myślę, że życzenie mojej mamy się spełniło.
Uczenie się lekcji bezwarunkowej miłości
Niektórzy mogą powiedzieć, że głupotą jest porównywanie miłości zwierzaka do miłości dziecka, a do nich powiedziałbym: śmieci. Dzieci i zwierzęta kochają bezwarunkowo. Przebaczają nasze przestępstwa bez osądu i kochają nas, nawet jeśli nie jesteśmy godni miłości. Dzieci i zwierzęta pozwalają nam uczyć się na własnych błędach, a czasem dają nam możliwość popełnienia tych błędów. Ich miłość jest ponad miarę. Jest to miłość, która trwa przez całe życie i pokazuje nam najlepsze i najgorsze z tego, kim jesteśmy.
Kiedy Luna zamieszkała ze mną, nie wiedziałam ani nie rozumiałam, że 10 lat później będziemy mieli tak niezaprzeczalną więź współistnienia. Były lekcje, których opuściłem w życiu, kiedy postanowiłem nie mieć dzieci. Luna nauczyła mnie znaczenia bezwarunkowej miłości i pokazała mi, że miłość zwycięża. Nauczyła mnie cierpliwości i wyrozumiałości, a kiedy patrzę na jej mętne oczy i dotykam tych miękkich białych włosów, które kiedyś były niebieskie, wzruszam się ponad słowa. Czas płynie i życie się zmienia, ale tam, gdzie jest miłość, wszystko jest możliwe.
20 stycznia 2014 r .: Kapituła końcowa
Minął rok odkąd napisałem ten utwór o miłości włoskiego chartów i dziś rano, o 9:30 rano, pożegnałem się z moją cenną Luną. Jej ostatni miesiąc był trudny, ponieważ rozwinęły się guzy na różnych częściach jej małego ciała. W ciągu ostatnich kilku dni jej oddech też był ciężki.
Podczas ostatniej wizyty u weterynarza w sprawie tego, co naszym zdaniem było zapaleniem oskrzeli. Podczas pobytu Luna miała atak. Guzy zaczęły szybko wyskakiwać i rosły równie szybko. Dziś rano została zaplanowana na operację w celu usunięcia guzów i postawienia diagnozy patologicznej. Życzliwy i kochający nieznajomy zaproponował prześwietlenie klatki piersiowej przed operacją. Nasz weterynarz zgodził się i dziś rano prześwietlenie klatki piersiowej wykazało, że płuca Luny są wypełnione guzami.
Luna nie mogła wyzdrowieć. Minęły jej dni bycia szczęśliwą, głupią dziewczyną. Podjąłem jedyną słuszną decyzję - położyć kres jej cierpieniu. Boli mnie i uleczy ból w moim sercu, ale wiem, że Luna zrozumiała. Była bardzo odważna, ale zawsze to wiedziałem. To była decyzja podjęta z miłości; miłość między charcikiem włoskim imieniem Luna a jej „osobą”. Uruchom małą dziewczynkę, biegnij za darmo!