Błędy, których należy unikać przy wychowywaniu kurczaków: nasza historia
Kilka lat temu po przejściu na emeryturę postanowiłem przeprowadzić się do kraju. Przez lata czytałem książki o zrównoważonym rolnictwie, gospodarstwie domowym i życiu z ziemi. Byłem wielkim wielbicielem tych, którzy mogli utrzymywać się z ziemi i uważali, że styl życia brzmi bardzo zachęcająco.
Wiedziałem, że nigdy nie będę żył całkowicie poza krajem, ale chciałem spróbować swoich sił w niektórych umiejętnościach, o których czytałem od lat. Być może mógłbym mieć kozę lub dwie lub hodować kurczaki. Wychowywanie kurczaków wydawało się łatwym zadaniem. Pamiętam, jak moja matka hodowała kurczaki, kiedy jako dziecko mieszkałam na wsi. Nigdy tak naprawdę nie brałem udziału w tej działalności, poza jedzeniem jajek, ale jak trudne może być?
Swoją podróż życia na wsi rozpocząłem od znalezienia i zakupu małej działki w pobliżu miejsca, w którym dorastałem. Po przeczytaniu książki o kontraktowaniu własnego domu zdecydowałem, że mogę to zrobić. Jak trudne to może być?
Dlaczego hodować kurczaki?
Kilka lat temu postanowiliśmy spróbować swoich sił w hodowli kurczaków. Znaleźliśmy lokalnego rolnika mennonitów, który robił przenośne kurniki i kupił jeden z nich. To było 125, 00 $. Potem potrzebowaliśmy karmnika, konewki i karmy dla kurczaków, nie mówiąc już o kurczakach. Nasza suma wyniosła do 154, 00 $. Aby zapłacić tę kwotę, musielibyśmy zebrać wiele jaj.
Ale w tym przedsięwzięciu chodziło o coś więcej niż „zmuszanie do płacenia”:
- Ponieważ często podróżujemy, nie mamy zwierząt domowych, z wyjątkiem dzikich, które żyją w lasach otaczających nasz dom. Posiadanie zwierząt, którymi należy się zająć, zwiększyłoby doznania życiowe naszego kraju.
- Czasami kupujemy jajka od lokalnych rolników. Te jajka od kur z wolnego wybiegu są zawsze lepsze niż te, które kupujemy w sklepach. Przyjemnie byłoby mieć te jajka z wolnego wybiegu u naszych tylnych drzwi.
- Co najważniejsze, do tego czasu mieliśmy cztery małe wnuczki, które często odwiedzały. Pomyśleliśmy, że byłoby wspaniale, gdyby nakarmili kurczaki i zbierali z nami jajka.
Nasza pierwsza próba w hodowli kurczaków
Znaleźliśmy więc sąsiada, który sprzedawał niektóre kury, kupił cztery z nich i nazwał je czterema wnuczkami. Mieliśmy dla nich fajną małą klatkę i byliśmy bardzo zadowoleni, że każdego dnia wracają do niej tuż przed zmrokiem. Wszystko, co musieliśmy zrobić, to wyjść i zamknąć kurnika. Jeszcze bardziej cieszyliśmy się, że pewnego ranka znalazłem jajko w kurniku.
To był czas na świętowanie. Aby było to jeszcze bardziej satysfakcjonujące, nasza najstarsza wnuczka, Josie, przyjechała z wizytą. Mogła pomóc nam zbierać jajka każdego dnia i dowiedzieć się o zachowaniu kurczaków. Była bardzo podekscytowana. Właśnie to zaplanowaliśmy.
Tej nocy Josie przyszła do naszego pokoju w środku nocy i obudziła mnie. Była przerażona, powiedziała, ponieważ myślała, że słyszała na zewnątrz wilka. Wróciłem z nią do jej pokoju, położyłem się obok niej i zapewniłem, że w domu babci nie ma wilków. Wróciła do snu, ale leżąc obok niej, wydawało mi się, że słyszę coś na zewnątrz. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do łóżka.
Następnego ranka, kiedy Josie i Papa John wyszli, aby jak zwykle wypuścić kurczaki, znaleźli pustą klatkę. Tej nocy, niestety, zapomnieliśmy wyjść i zamknąć kurnik po tym, jak kurczaki były w środku, więc zamiast jaj w kurniku znaleźli kilka zakrwawionych piór. W pobliżu znaleźliśmy wreszcie jednego bardzo płochliwego kurczaka.
Pierwsza lekcja
To był ciężki dzień w naszej historii o kurczakach, ale dobrze się nauczyłem. Po tym, jak tej nocy złapaliśmy jednego płochliwego kurczaka w jej klatce, przysiągliśmy, że nigdy nie zapomnimy ponownie zamknąć klatki.
Kilka dni później znaleźliśmy jeszcze dwa kury do dodania do naszej trzody i każdej nocy pamiętaliśmy, aby wyjść i zamknąć kurnika. Pewnego ranka kilka tygodni później wyszliśmy jednak i okazało się, że kurnik jest pusty. Tym razem było zamknięte. Nie zapomnieliśmy go zamknąć, ale zamiast kurczaków znaleźliśmy leżące wokół pióra i zakrwawione szczątki. Nasza kooperacja została ponownie zaatakowana. Było zamknięte, ale pokrywki, choć dość ciężkie, nie miały żadnych zatrzasków, więc coś było w stanie otworzyć kurnik i zabić nasze kurczaki. Być może szop pracz.
To była druga lekcja, której się nauczyliśmy: upewnij się, że kurnik jest dobrze zabezpieczony. Szopy są bardzo dobre w otwieraniu aparatów. Zrobili to wiele razy z naszymi pojemnikami na śmieci.
Tym razem wszyscy zniknęli, a my na razie przeszliśmy przez hodowlę kurczaków. Odłożyliśmy kurnika i powiedzieliśmy, że spróbujemy później. Trochę późno w sezonie znajdowało się więcej kurczaków do kupienia, a my odczuwaliśmy rozczarowanie całym tym przedsięwzięciem.
Wydaliśmy 154 dolary i zebraliśmy tylko jedno jajko. Niezbyt dobry zwrot z naszych pieniędzy. Co ważniejsze, kurczęta nazwaliśmy już dla naszych wnuczek. Trudniej jest stracić zwierzę, gdy je nazwiesz - zwłaszcza po wnukach.
Druga wyciągnięta lekcja
Naszym drugim błędem było założenie, że szop nie mógł otworzyć kurnika. Ponieważ szopy mieszkające tutaj na wzgórzu razem z nami (twoje domowe szopy pracze, John je nazywa), regularnie udaje im się otwierać pojemniki na śmieci i kosze na kompost i uciekać się z naszymi podajnikami łójki, nauczyliśmy się je mocno zabezpieczać. Zakładaliśmy, że nasza solidnie zbudowana klatka nie potrzebuje dalszego bezpieczeństwa. Myliliśmy się.
Na razie przechowaliśmy kurnik i inny sprzęt. To było dwa lata temu. Od czasu do czasu dyskutowaliśmy, czy chcemy ponownie spróbować hodować kurczaki. Zawsze mówiliśmy, że chcemy spróbować ponownie, ale czas nigdy nie wydawał się odpowiedni. W końcu tej wiosny zdecydowaliśmy, że nadszedł czas.
Gdy zaczęliśmy planować po raz kolejny próbować swoich sił w hodowli kurcząt, John zobaczył dużego kojota na naszym podwórku. Mieszkamy tu już od ponad dekady, ale nigdy nie widziałem kojota. Słyszeliśmy je w nocy, ale nie często i nie byliśmy nawet pewni, że słyszymy kojoty. Słyszeliśmy, jak narzekają na nich inni mieszkańcy, ale nie był to problem, który wzbudził nasze obawy, dopóki nie zaczęliśmy planować pozyskiwania kolejnych kurczaków
Niemniej jednak nalegaliśmy. Oczyściliśmy klatkę i dodaliśmy kilka zatrzasków do zamknięć, aby była bardziej bezpieczna. Kupiliśmy trochę paszy i planowaliśmy zakupić kury u naszego lokalnego rolnika mennonickiego. Tak się złożyło, że pozostały mu cztery kury. Przynieśliśmy je do domu, włożyliśmy do kosza z jedzeniem i wodą i bezpiecznie zamknęliśmy zatrzaski. Następnego dnia, kiedy je sprawdziliśmy, mieliśmy trzy jajka.
Kilka dni później, po zaaklimatyzowaniu się w miejscu, wypuściliśmy ich z klatki, by wędrować po podwórku. Zostali wychowani w kurniku u menonitów i trzymani w naszej klatce przez trzy dni po tym, jak przywieźliśmy ich do domu, ale od razu zabrali się do swobodnego wędrowania. Kurczaki z wolnego wybiegu są szczęśliwymi kurczakami, a nasze wydawały się szczęśliwe i zadowolone. Tej nocy wrócili bez problemu do kurnika, a my zamknęliśmy go bezpiecznie, upewniając się, że zapinamy zatrzaski.
Trzecia lekcja
Przez kilka tygodni zbieraliśmy jajka (dwa lub trzy każdego dnia), karmiliśmy i podlewaliśmy kurczaki i pozwalaliśmy im wędrować. Miły, przyjemny dodatek do naszego wiejskiego życia.
Pewnego ranka wypuszczamy nasze kury z kurnika, aby jak zwykle wędrować po podwórku. Później, kiedy usiedliśmy przy stole w jadalni, John nagle powiedział: „Oto on”.
Znowu zauważył kojota i oboje wybiegliśmy na zewnątrz, by poszukać naszych kur. Znaleźliśmy trzy z nich, ale nigdy nie widzieliśmy śladu czwartego. Nie było jej na dobre.
Zebraliśmy trzy pozostałe kurczaki, włożyliśmy je do kojca i usiedliśmy, aby omówić rozwiązania problemu z kojotem. Po krótkich badaniach postanowiliśmy w końcu zamówić elektryczną siatkę do drobiu.
Podczas gdy czekaliśmy na zamówienie, trzymaliśmy trzy pozostałe kurczaki w kurniku. Ta kurnik jest przeznaczony do przechowywania czterech lub pięciu kurczaków i może być łatwo przenoszony każdego dnia w inne miejsce. John zdecydował jednak, że kurczęta mogą czuć się trochę ciasne, i użył drutu z kurczaka, który mieliśmy do dyspozycji, aby zbudować dla nich mały długopis do dodatkowego pokoju wędrującego każdego dnia.
Kilka dni później, kosząc podwórko, na naszym podwórku natknąłem się na dwie kępy piór. Kiedy poszedłem sprawdzić coop, został tylko jeden kurczak.
Naszym trzecim błędem w tej przygodzie było założenie, że kojoty były nocnymi drapieżnikami. Dowiedzieliśmy się, że jeśli brakuje żywności lub mają jaskinię z młodymi w pobliżu, pojawią się one również w ciągu dnia, szczególnie jeśli w pobliżu widać żywność.
Pozostały kurczak pozostał w tej klatce, bezpiecznie zatrzaśnięty, aż do przybycia naszej elektrycznej siatki drobiowej. Wszystko jest już zainstalowane, a na ten projekt mamy ponad 200 dolarów więcej. Pozostały kurczak przestał kłaść się po inwazji na kojota, więc teraz nie ma zwrotu za nasze pieniądze.
Dodaliśmy teraz jeszcze dwie laski do jej klatki. Obawialiśmy się umieszczenia znacznie młodszych kurcząt z bardziej dojrzałym kurczakiem, dlatego trzymaliśmy je oddzielnie przez kilka dni. Są teraz zintegrowane, a ona lubi przytulać się z nowymi pisklętami pod skrzydłami. Właśnie dlatego mamy kurczaki.
Wydaje się, że ogrodzenie elektryczne działa i nie widzieliśmy już więcej kojotów. Szopy wciąż odbywają swoją nocną wizytę, próbując dostać się do naszych pojemników na kompost lub pojemników na śmieci i uciec z karmnikiem dla dzięcioła. Ale to wszystko jest częścią życia na wsi. Do tej pory ogrodzenie elektryczne trzymało je z dala od kurczaków.