Pokazy ujeżdżenia na szlakach: 4 sposoby stania się wranglerem pomogły mojemu jeździectwu
Zacząłem jeździć w gimnazjum, biorąc cotygodniowe lekcje ujeżdżenia. Dla osoby, która jeździła pięknymi szlakami, galopowała po otwartym polu lub odkrywała otwartą okolicę, moje pierwsze lata jazdy konnej mogą nie wydawać się aż tak ekscytujące. Moje lekcje koncentrowały się na pielęgnacji, zbieraniu kopyt i uważnym badaniu konia przed wsiadaniem; czasami zajmuje to nawet godzinę. Następnie przejdź prosto z bloku montażowego na arenę, aby popracować nad szczegółami ujeżdżenia.
Jestem bardzo wdzięczny, że te lekcje były podstawą mojego zrozumienia jeździectwa, gdy poruszałem się po różnych światach koni. Zrozumiałem szczegóły tego, jak koń porusza się swobodnie i pod siodłem. Nauczyłem się, jak dbać o konia w sposób, który daje mu największy potencjał fizyczny i psychiczny pod siodłem i podczas treningu. Ale tak naprawdę nie rozumiałem jeździectwa, dopóki nie zostałem sprzymierzeńcem.
Naprawdę nie rozumiałem jeździectwa, dopóki nie zostałem sprzymierzeńcem.
Zainspirowany wynajęciem konia ujeżdżeniowego na studiach, który kochał szlaki, złożyłem podanie o pracę jako wrangler w parku narodowym Grand Teton w Wyoming. „Wrangler” jest przewodnikiem po szlaku i opiekuje się małym stadem 20 unikalnych koni. Do moich obowiązków należały obowiązki w stodole, pastwiska i prowadzenie szlaków. Zacząłem prowadzić od jednej do dwóch godzin pieszych wędrówek szlakiem z maksymalnie sześcioma gośćmi jadącymi za mną.
Mając do dyspozycji 20 koni i 2 kucyki, poczułem się przytłoczony, aby poświęcić uwagę i przyzwyczaić się do dawania jednego konia wszystkim 20 koniom. Musieliśmy rozwiązać te 20 w 30 minut. Nie pracowaliśmy nad krzyżowaniem żadnego z koni, a większość koni wiedziała tylko, jak chodzić w linii na szlaku. Niektórzy ledwo ich „zatrzymali”, podczas gdy inni ledwo w nich „poszli”. Pomimo braku wyszkolenia lub dbałości o szczegóły zakochałem się w małym stadzie 20 koni i zacząłem brać je w swoje ręce, aby zapewnić im dodatkowy trening i pielęgnację, kiedy miałem czas.
Musieliśmy zabrać 20 koni w 30 minut.
1. Nauczyłem się ufać koniom i mojej wiedzy.
Przejechanie 20 koni z różnych środowisk nauczyło mnie ufać, że te konie będą w stanie wykonać to, czego potrzebuję w nagłym wypadku. Musiałem także zaufać mojej wiedzy i osądowi każdego konia. Czasami musisz zaufać, że twój koń będzie ci ufał, że będziesz kontynuował lub robił to, co musisz, nawet gdy zobaczysz kojoty, niedźwiedzie lub, w jednym przypadku, w Montanie, lwa górskiego!
Musisz także zaufać, że konie, na których stawiasz kompletnych początkujących, niektóre nigdy wcześniej nie jeździły i nie przerażały się, aby bezpiecznie chodzić po szlaku i dbać o jeźdźca. Ogromna jest wiedza na temat koni, którym możesz zaufać i co możesz zaufać własnemu koniu-przewodnikowi. I wydaje się, że pochodzi to tylko z doświadczeniem, jeśli nie ze wskazówkami kogoś z doświadczeniem!
Po przejechaniu setek koni na różnych szlakach prowadzących rancza nauczyłem się nie tylko ufać moim przewodnikom i koniom, ale także moim współpracownikom i szefowi ... prawdopodobnie powiedzą prawdę, jeśli koń jest znany z tego, że zdrabia ludzi, czy nie! Dla bezpieczeństwa wszystkich i aby ustawić swoje oczekiwania i cierpliwość tuż przed rozpoczęciem pracy. Pomimo tego, że jeżdżę na spacerze przez prawie 6 miesięcy każdego dnia jako pierwsza wrangler, moja jazda poprawiła się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek na arenie przez rok z powodu tej cennej lekcji.
Mimo, że codziennie jeżdżę na spacerze przez prawie 6 miesięcy, moja jazda poprawiła się bardziej niż kiedykolwiek na arenie przez rok.
2. Nauczyłem się rozluźniać i trochę relaksować.
Po tej pierwszej pracy jako przewodnika po szlakach, spędzając do 3 godzin dziennie w siodle, nie miałem wyboru i musiałem się rozluźnić i zrelaksować. Musiałem nauczyć się pozwalać, aby mój przewodnik był bardziej niezależny, zamiast mikromanalizować każdym krokiem, ponieważ po prostu musieliśmy skupić się bardziej na sześciu ludziach jadących za tobą, najbardziej wystraszonych koni i początkujących.
Znalazłem spokój i relaks, dzięki czemu koń miał tyle chwil „samotności”, ile mogłem. To pomogło mi i koniom zrelaksować się i być bardziej niezależnym w utrzymywaniu szlaku i utrzymywaniu dobrego tempa, co do dziś cenię jako doskonałe narzędzie treningowe ... pozwalające twojemu koniowi na samodzielne podejście do zadań bez ciebie ciągłe nadzorowanie.
Przez następne 3 lata pracowałem jako wrangler na różnych ranczach, prowadząc szlaki i opiekując się stadami koni do 120 koni. W ciągu ostatnich 3 lat jeździł ponad 300 różnymi końmi, czując dreszczyk emocji na każdym nowym koniu. Na tych ranczach konie pochodzą z każdego miejsca. Niektóre są uratowane, niektóre zostały wykorzystane, inne są spłukane, inne z aukcji z minimalną ilością informacji na ich temat.
3. Nauczyłem się „czytać” i szybko łączyć z nowym koniem.
Na każdym koniu, na którym wsiadasz, możesz ufać tylko temu, co inni mówią o tym koniu lub tym, co zaobserwowałeś od małego czasu na ziemi, który miałeś z tym koniem. Obserwowanie konia z ziemi i wykonywanie prac ziemnych przed wejściem w strzemiona było dla mnie niezwykle ważne. Prace przygotowawcze, a nawet po prostu pielęgnacja i przyczepianie własnego konia, daje możliwość zobaczenia, jak konie zareagują na presję, daje im szansę, aby ci zaufać przed wsiadaniem do siodła i zawsze daje mi szansę, aby im zaufać!
Szczególnie jeden koń, który pamiętam, był spóźniony w sezonie letnim w Grand Teton Lodge Company. Nazywał się Big Sky i był pięknym czarno-białym wałachem przeniesionym z innej zagrody. Ostrzeżono mnie, że jest straszny, a kilku innych wranglerów straciło miejsce podczas jazdy na nim.
Spędziłem dodatkowe 10 minut, pielęgnując go codziennie i wykonując drobne prace naziemne, zanim się na niego dostałem, i to się opłaciło. Nawiązaliśmy więź, a on zaufał mi. Pod koniec sezonu mogliśmy jeździć na „przejażdżkach wranglerami”, spacerować kłusami i galopem po szlakach.
4. Nauczyłem się dostosowywać do każdego konia, na którym się znalazłem, oczekując najlepszego, przygotowując się na najgorsze.
Różnorodność koni, na których mogłem jeździć, była ogromną zaletą tej pracy. Niektóre z tych koników sprowadzały się z paczkami, takimi jak strzelanie, gryzienie, kopanie, duchy w szafie, a nawet hodowla. Niektórzy po prostu skończyli na aukcjach kupowanych przez koleś z powodu zbyt lenistwa, zbyt dużej energii, bycia w stodole lub po prostu nieodpowiedniej dla szlaków ... co zawsze ujawniało się jako problem, który mogłem wskazać .
Jako wrangler zaciągnąłem się, aby móc dostosować i rozwinąć umiejętności każdego konia, na którym się znajduję; konie zielone potrzebują więcej wskazówek i wsparcia, konie w stodole wymagają silnego przywództwa, konie o dużej energii potrzebują wskazówek, konie leniwe potrzebują więcej inspiracji i ducha. Po lecie lub dwóch pracy z „koniami wranglera” (koniami, które wymagają większego treningu) w pracy, było niesamowicie satysfakcjonujące, gdy te konie w końcu stały się ulubionymi i najbardziej popularnymi końmi gości.
Niezależnie od tego, na jakim koniu mam konia, wziąłbym pod uwagę to, czego dowiedziałem się o tym koniu z jego historii, co o nim mówią inni oraz obserwacje na ziemi z prac ziemnych, pielęgnacji i przyczepiania tego konia.
Jako wrangler zaciągnąłem się, aby móc dostosować i rozwinąć umiejętności każdego konia, na którym się znajduję
Mała, szara klacz o imieniu Blue, powiedziano mi, że odmówiłaby przejażdżki szlakiem i była straszna i szybka. Dlatego tak naprawdę nie mogliśmy jej wykorzystać jako konia przewodnika i nie mogliśmy na niej nakładać gości, więc nie była w ogóle wykorzystywana. Zawsze traktuję te konie jako wyzwanie. Lubię jeździć z pewnym koniem pewnie, stawiając przed nim oczekiwania realistyczne względem tego, co wiesz o tym koniu, ale także wyzwanie, które musi spełnić. Jeśli jesteś pewien tych oczekiwań, przez większość czasu znajdę cię tam.
Jednak nie spuszczanie czujności i bycie przygotowanym na wszystko jest ogromną wskazówką, aby być bezpiecznym i nie doznać kontuzji, konia ani jeźdźca. Okazuje się, że poznała Blue i pracowała z nią, jest liderem, była po prostu zielona i nie miała żadnego treningu na szlakach, stąd brak pewności siebie. Po tym, jak poprowadziła na nią zaledwie 3 przejażdżki szlakiem, budząc pewność, że może najpierw przejść przez osikowy las, śmiało pojedzie gdziekolwiek poprosiłem i poprowadzi każdą przejażdżkę! Czasami wciąż protestuję, ale teraz wiem, że mogę od niej wiele oczekiwać.
Zostanie wranglerem wiele mnie nauczyło, od prowadzenia początkujących na szlaku do galopowania po polach za stadem 100 koni. Uderzenie setek kopyt walących w ziemię pozostanie w moim sercu na zawsze. Spotkałem jedne z najbardziej niesamowitych koni i próbuję zabrać do domu mojego ulubionego konia po każdym ranczo, na którym pracuję. Mogę podziękować tym 300 koniom za szkolenie mnie na szlaku do relaksu, adaptacji i przyjemności z jazdy! Zobacz zdjęcia zrobione na szlaku na GloriaFord.com